Piłkarze Arki mają rozgrywać spotkania przy pustych trybunach, a kibice Legii mają zakaz udziału zorganizowanych grup kibiców w meczach wyjazdowych swojej drużyny.
Zakaz nie oznacza, że fani Legii nie mogą pojechać do Sanoka na mecz Pucharu Polski z trzecioligową Stalą.
– Kibice Legii mogą pojechać na mecz do Sanoka, ponieważ Ekstraklasa ma jurysdykcję tylko na rozgrywki pierwszej ligi. Nasze sankcje nie obejmują meczów pucharowych – tłumaczy Adam Tomczyński, szef Komisji Ligi Ekstraklasy SA.
Najbliższe spotkania, w których zakazy będą mogły obowiązywać odbędą się dopiero 23 września. Arka zagra u siebie z Zagłębiem Lubin, a Legia wyjeżdża na mecz z Kolporterem Koroną Kielce.
Na razie, na 21 września, Komisja Ligi zaprosiła przedstawicieli obu klubów na spotkanie w celu złożenia wyjaśnień.
– Rozważamy również możliwość zamknięcia dla widzów stadionu w Warszawie. Niepokoi nas fakt, że poza swoim stadionem kibice Legii czują się bezkarnie i rozrabiają – dodaje Tomczyński.
Tymczasem w czwartek w Warszawie gościli przedstawiciele Szachtara Donieck. Dimitrij Kirilenko, prawa ręka właściciela klubu Rusłana Achmietowa, i Andrij Giadczenko przyjechali dowiedzieć się, jak na wzór Legii stworzyć w Doniecku ruch kibicowski. Wielkie wrażenie zrobiła bowiem na nich oprawa meczu i znakomity doping stołecznych kibiców.
Zakaz nie oznacza, że fani Legii nie mogą pojechać do Sanoka na mecz Pucharu Polski z trzecioligową Stalą.
– Kibice Legii mogą pojechać na mecz do Sanoka, ponieważ Ekstraklasa ma jurysdykcję tylko na rozgrywki pierwszej ligi. Nasze sankcje nie obejmują meczów pucharowych – tłumaczy Adam Tomczyński, szef Komisji Ligi Ekstraklasy SA.
Najbliższe spotkania, w których zakazy będą mogły obowiązywać odbędą się dopiero 23 września. Arka zagra u siebie z Zagłębiem Lubin, a Legia wyjeżdża na mecz z Kolporterem Koroną Kielce.
Na razie, na 21 września, Komisja Ligi zaprosiła przedstawicieli obu klubów na spotkanie w celu złożenia wyjaśnień.
– Rozważamy również możliwość zamknięcia dla widzów stadionu w Warszawie. Niepokoi nas fakt, że poza swoim stadionem kibice Legii czują się bezkarnie i rozrabiają – dodaje Tomczyński.
Tymczasem w czwartek w Warszawie gościli przedstawiciele Szachtara Donieck. Dimitrij Kirilenko, prawa ręka właściciela klubu Rusłana Achmietowa, i Andrij Giadczenko przyjechali dowiedzieć się, jak na wzór Legii stworzyć w Doniecku ruch kibicowski. Wielkie wrażenie zrobiła bowiem na nich oprawa meczu i znakomity doping stołecznych kibiców.