fot. Mateusz Kostrzewa / Legia.com
- Teraz mogę powiedzieć, że jest to wynik, z którym da się żyć. Biorąc pod uwagę, jak układał się ten mecz, trzeba docenić ten remis.
- Mierzyliśmy się z bardzo dobrą drużyną, złożoną z młodych zawodników. Nie zdziwię się, jeśli wielu tych graczy trafi do Bundesligi czy Premier League. Duży szacunek dla mojego zespołu za odwracanie wyniku. Przygotowujemy się teraz do rewanżu przed własną publicznością. Awans do fazy grupowej jest realny, ale wciąż szanse pozostają wyrównane. Zobaczyliśmy dziś kilka mocnych stron rywali, ale też ich słabe punkty. Wszyscy razem w czwartek musimy walczyć, by awansować. To też będzie trudny mecz, ale ze szczęściem i naszymi umiejętnościami, zwycięstwo jest możliwe.
- Drużyna zagrała świetny mecz, pełen poświęcenia, a my rozmawiamy o straconych golach. Oczywiście jest to problem i moja w tym rola, by temu zaradzić. Nie jestem szczęśliwy, ale żyję z tym. Nie można poprawić wszystkiego w kilka dni. Stracone gole się zdarzają. To nasz cel, by je wyeliminować. Chodzi o awans do kolejnej rundy, przed nami dużo pracy, musimy się skupić nie tylko na obronie, ale też a stylu naszej gry. Dziś mieliśmy wiele dobrych momentów i mam wrażenie, że po bramce na 1:1 przejęliśmy inicjatywę. Sytuacja z Pawłem Wszołkiem, kiedy dostał żółtą kartkę, trochę wybiła nas z rytmu. Paweł nie zdążył potem zablokować rywala i straciliśmy gola. Małe detale zaważyły o straconych golach. Piłka nożna to gra błędów, musimy szanować poziom naszych rywali, szczególnie w ofensywie. Obejrzymy ten mecz jeszcze raz, będziemy mieć więcej czasu na analizę i wypoczynek. Trening to jedno, rywalizacja przy towarzyszącej presji to druga sprawa. Jestem szczęśliwy, że wróciliśmy do gry na wyjeździe, to też świadczy o naszej klasie. Musimy doceniać też to, że ten zespół walczy do końca i daje powody do zadowolenia. Reprezentujemy polską piłkę na wysokim poziomie.
Zródło: Legia Warszawa